poniedziałek, 27 kwietnia 2009

"Waiting for the rapture"

Dawno nic nie grało na blogu, pora więc na nowy, moim zdaniem, godny albumik Synth - Etik "Waiting for the rapture".
To nie jest słodka muzyczka do słuchania w wiosenne, chłodne jeszcze wieczory, przy kominku z kiciusiem na brzuchu. To wkręcająca się w uszy ostra paranoja, faza momentami rodem z horroru. Mogę z czystym sumieniem rzec, jako niegdyś rzekłam o albumie Alien Vampires, że gwałci uszy bez wazeliny.

Poszczególne kawałki rytmiczne, chropawe, nie pozbawione zaskakujących zmian tempa. Soczysty kawał noisowego mięcha przyprawionego szczyptą tonów ambientnych.

To album dla wszystkich, którzy wybraliby na wakacje wycieczkę do Czarnobyla ( a propos,wczoraj była 23 rocznica...) zamiast wypasów na Majorce. Swoją drogą płytka jest swojego rodzaju podróżą, drogą wiodącą szaleńczymi serpentynami po chorych zakamarkach umysłu....
Cóż, w tym szaleństwie jest pewna metoda...

Brak komentarzy: