poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Asfalt na gnojówie

Upały sierpniowe się rozpoczęły, przegrzana i wypocona ludność Krakowa wyległa z roztopionego miasta w poszukiwaniu ochłody. Miniony weekend spędziłam w małej uroczej miejscowości pomiędzy Myślenicami, a Dobczycami - czyli tam, gdzie komórka nawet nie ma zasięgu, a do sklepu wędrować trza 3 km.
Wychodząc na spacerek po Kornatce, można podziwiać wielki błękit Jeziora Dobczyckiego. Można podziwiać, nie można się kąpać, gdyż zbiornik ów jest chroniony. Od kąpiących się rzecz jasna, gdyż fakt iż znajduje się tam ujęcie wody pitnej dla Miasta Krakowa, nie stanowi najmniejszej przeszkody do wylewania do niego nieczystości. I tak to do chronionego jeziora, któremu samooczyszczaniu zaszkodzić mogłyby żaglówki, pływacy i rowerki wodne, rurami i rowami spływa sobie gnojówka z okolicznych wsi, w których nie ma kanalizacji. Na szczęście jesteśmy w Unii Europejskiej i jest szansa, że w ramach różnych programów pieniądze na budowę kanalizacji znaleźć się mają i do 2012 roku cała okolica Jeziora Dobczyckiego ma zostać skanalizowana. Na razie jednak gmina, do której należy wieś Kornatka, uznała że gnojówka płynąć nie może po drodze błotnistej i więc dla odmiany popłynie sobie asfaltem. Wśród mieszkańców zbierano niedawno podpisy w sprawie zgody na budowę drogi asfaltowej. Zgroza. Za pieniądze podatników powstanie wymarzona droga, która następnie będzie rozkopywana, gdy gmina przystąpi do budowy kanalizacji!
Takie rzeczy to tylko w Polsce...
Ale kto się na liście nie podpisał ten sam na siebie wyrok wydaje, szczególnie gdy ma za dużo pieniędzy i zamontował sobie coś takiego szambo, zamiast korzystać z ogólnodostępnych rozwiązań, czyli rury wychodzącej do rowu. Asfaltowanego in spe...



okolica jak widać malownicza :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Bylam tam :)) I widziłam jezioro i nawet szambo i też nie miałam zasięgu. Pozdrooo :))